niedziela, 14 października 2007

Panie Davies, co pan wyprawia

Geniusz scenarzysty Andrew Daviesa doceniłam już jakiś czas temu, ze względu na jego wspaniałe ekranizacje klasyków brytyjskiej literatury, szczególnie Jane Austen, ale nie tylko. Jego podejście było można określić dwoma słowami - męskie i przyziemne, lecz właśnie dzięki temu ekranizacje nie były romantycznymi bajkami pełnymi zbędnego patosu, lecz prawdziwymi, szczerymi i poruszającymi opowieściami o ludziach i uczuciach. Lubiłam to, że historie miłosne nie wysuwały się na pierwszy plan; że potrafił tak skrócić powieść w filmie, że zachowany był sens i logika; że dodawał sceny lub interpretował je w sposób z pozoru szokujący, lecz nie wykraczający poza granice dobrego smaku i realia epoki; że pokazywał mężczyzn w taki sposób, że byli prawdziwi, a nie tacy, jakimi chcieliby ich widzieć kobiety; za pewien rodzaj romantyzmu, który nie objawia się w porywach namiętności czy pocałunkach w świetle księżyca, ale w dyskretnych spojrzeniach i gestach. Czemu piszę "lubiłam"? Nadal go za to lubię i będę lubić. Nie zmienia to jednak faktu, że z wielkim przerażeniem przeczytałam doniesienia prasowe o nowej ekranizacji "Pokoju z widokiem" E.M. Forstera, która trochę zachwiała moją wiarę i zaufanie w pana Daviesa...

Ale zacznijmy od faktów. "Pokój z widokiem" to powieść E.M. Forstera, pisarza angielskiego żyjącego w latach 1879-1970. Akcja dzieje się na początku XX wieku. Lucy Honeychurch i jej towarzyszka i kuzynka Charlotte Barlett jadą do Florencji, gdzie wynajmują pokoje w pensjonacie "Bertolini", jednak okazuje się, że dostają pokoje bez widoku. Sytuację starają się naprawić goście hotelu, ekscentryczny pan Emerson i jego syn George, który od razu zwraca uwagę na Lucy. Okoliczności sprawiają, że dziewczyna wbrew własnym uczucion chce uwolnić się od George'a, los jednak decyduje inaczej...
Na podstawie tej powieści w 1985 roku powstał słynny film James'a Ivory'ego, w którym zagrały takie talenty jak Helena Bonham-Carter, Maggie Smith, Judi Dench, Rupert Graves, Daniel Day-Lewis czy Julian Sands. Film jest wyjątkowy i niepowtarzalny w każdym aspekcie i trudno sobie wyobrazić, by powstało jeszcze coś tak lekkiego, pogodnego, klimatycznego, a jednocześnie zgodnego z duchem powieści Forstera. Nie sądziłam zatem, że ktoś kiedykolwiek zdecyduje się na nakręcenie nowej wersji, ale jednak ktoś się zdecydował - mówię tu o brytyjskiej telewizji ITV (która ostatnio nie popisała się jeżeli chodzi o Jane Austen) i o Andrew Davisie.

Nie ma co ukrywać - nowa wersja nie będzie lepsza od starej. Nie tylko dlatego, że stara jest perfekcyjna, ale również dlatego, że, jak wspomniałam, nową kręci telewizja ITV, która nie ma jeszcze tak wyrobionej marki jeżeli chodzi o produkcje kostiumowe (w przeciwieństwie do telewizji BBC). Nie uprzedzałam się jednak do tej produkcji, głównie dlatego, że zastanawiało mnie, czy w ogóle jest to możliwe stworzenie czegoś zupełnie innego. Ostatnio znaleziony w internecie artykuł pokazuje, że jest - lecz nie jestem przekonana, czy takie "coś innego" mi odpowiada... W pierwszym odruchu przerażenia miałam ochotę wykrzyknąć "Panie Davies, co pan wyprawia!..."

Do "Pokoju z widokiem" Davies wprowadził kilka nowości - jak na przykład moment, w którym pastor Beebe próbuje poderwać dwóch mężczyzn na ulicach Florencji, sugerujący, że pastor jest homoseksualistą.

Homoseksualizm u Forstera nie jest niczym zaskakującym, sam pisarz był homoseksualistą, jego książka "Maurycy" również zawiera takie wątki; jednak czy można mówić o homoseksualizmie u pastora Beebe'a? W książce nie zauważyłam żadnych tego oznak, choć z drugiej strony mogłam po prostu być pod wielkim wpływem ekranizacji Ivory'ego.

W innym bohaterka Lucy Honeychurch (grana przez Elaine Cassidy) skacze do stawu wraz z ukochanym George'm (Rafe Spall), który jest nagi. Na pomysł tej sceny wpadła Eileen Quinn, producentka. Oczywiście nie zabraknie też sceny łóżkowej Lucy i George'a we Włoszech, w której wyraźnie będzie widać piersi Lucy.
Pozostawię to bez komentarza...

Jednak wersja Davies'a będzie bardziej prawdziwa w stosunku do książki Forstera i tematyki w niej zawartej, oraz poruszy kwestie różnic klasowych. Lucy będzie się zmagała z uczuciuem do George'a głównie dlatego, że jest on zbyt pospolity. Zaś drugi adorator Lucy, Cecil Vyse, grany przez Laurence'a Foxa, będzie na tyle atrakcyjny, że przekona widzów, że Lucy powinna wyjść właśnie za niego.

Ten punkt widzenia jest rzeczywiście ciekawy, lecz nie wiem, czy potrafię być obiektywna, bo bardzo lubię Laurence'a Foxa.

Bazując na postscriptum napisanym przez Forstera w 1958 roku, w którym zawarte są sugestie co do dalszych losów bohaterów, Davies napisał nowe zakończenie. Będzie to jedno z najbardziej cierpkich i chwytających za serce dodatków Davies'a do adaptacji i z pewnością wywoła dyskusje wśród fanów Forstera.

Mówiąc ogólnie - mam złe przeczucia i sądzę, że to może być pierwszy raz, gdy zawiodę się na Andrew Daviesie...

Brak komentarzy: